Zastanawiałem się nad tym, jak skrócić proces piwowarzenia i powodować aby cały proces nie był taki wycieńczający. Wymyśliłem, że wszystkie czynności będą trwały krócej, gdy warka będzie wynosiła 5 litrów. Eksperyment uważam za udany. Czas realizacji o godzinę krótszy więc myślę, że przy większym uwijaniu się, można by było zejść do pięciu godzin, być może nawet mniej, zaczynając od zacierania aż do zadania drożdży.
Chęć dalszego warzenia spowodowała kolejne zakupy w moim ulubionym sklepie dla piwowarów. Tym razem nabyłem termometr elektroniczny, który zawieszony nad garnkiem znacznie ułatwił zacieranie. Nabyłem również masę smakowych i aromatycznych słodów. Celem było uwarzenie piwa jak najbardziej przypominającego smakiem czekoladę. Ostatecznie w aromacie i w smaku wyszła kawa, z lekkim, ulotnym i cierpkim posmakiem gorzkiej czekolady po przełknięciu. Niemniej jednak smaczne wyszło i to bardzo.
Nabyte słody:
-Carafa I Special
-Special W
-Caraaroma
-Special B
-Karmelowy
-Barwiący
-Czekoladowy
Na znanym portalu aukcyjnym nabyłem wiaderka. Wiaderka małe 3L i duże 5L. W markecie obok nabyłem wagę elektroniczną o dokładności do jednego grama. Zwykłą kuchenną wagę, śliczna jest, różowa ze wzorkami jakich nie powstydziła się najbardziej zapalona Pani Domu. Bardzo pomogła dobrać, podzielić i pomiarkować dawkę. Na fermentor przeznaczyłem pięciolitrowe wiaderko, tak jak i na wkład filtracyjny, który był szczytem mojej własnej pomysłowości. Trzylitrowe przeznaczyłem do przechowywania słodów których kupiłem dużo i różnego rodzaju. Ślicznie udało mi się przekleić etykiety. W 3L wiaderko idealnie mieści się 1Kg słodu. Z drobnym zapasem.
Dziurki wierciłem wkrętarką z najmniejszym wiertełkiem jakie znalazłem w szufladzie. Zajęło to dużo czasu. Dziurkę do fermentora wyciąłem dremlem/narzędziem dla majsterkowiczów ale wydaje mi się że chwila cierpliwości i wiertarką oraz nożem też by się dało obrobić dziurę. W każdym razie sprzęt udało się przygotować. Po odmierzeniu zasypu przeszedłem do zacierania.
Składniki dobrałem tak aby podstawę stanowił słód Pale Ale natomiast nie użyłem wszystkich nabytych dodatków. Jeżeli będę miał chwilę i kartki z notatkami nie wywaliłem do kosza, postaram się napisać o proporcjach ale jest to mało prawdopodobne. Dawane były zazwyczaj w górnym przedziale ich proponowanego zasypu. Kolejnym plusem było użycie mniejszego garnka. Mogłem wykorzystać zupełnie zwyczajny garnek jaki miałem już wcześniej. podgrzałem, wsypałem, popilnowałem temperatury. W powietrzu zaczął się unosić wspaniały aromat czekolady co znacznie powiększyło moje nadzieje. Filtracja była przyjemnością. Małe wiaderka zmieściły się do zlewu, wszystko przebiegło szybko i sprawnie.
W kolejnej części opiszę resztę procesu, warzenie, butelkowanie i podsumowanie eksperymentu więc serdecznie zapraszam do czytania.