0

Druga warka cz. 2/2 – Garnek w wannie, rozcieńczanie 22*Blg i bananowy aromat fermentacji.

Po gotowaniu, przyszła pora w miarę rozsądnie schłodzić brzeczkę. Starym i dobrze znanym sposobem w piwowarstwie domowym jest wsadzenie gorącego garnka do wanny pełnej zimnej wody. Trwa to dość długo jednak daje chwilę oddechu i pozwala odsapnąć już pod koniec całego procesu.

IMAG2029

Dwie godziny z głowy. Od czasu do czasu spuszczałem ciepłej wody i dolewałem zimnej. W tym czasie, jeżeli ma się gdzie można przygotować fermentor, można posprzątać, położyć się lub cokolwiek. Słyszałem, że czasem piwowarzy domowi zostawiają garnek na noc. Może, kiedyś, jak skończę gotowanie o 2 w nocy, wtedy ma to sens, żeby nie czekać do bladego świtu.

Po schłodzeniu gar wylądował na ręczniku położonym na pralkę. To co mnie mocno zaskoczyło to chmieliny i ogólny osad na dnie garnka, niestety zdjęcia nie wykonałem jednak wyglądało to jak taki wielki i potężny luźny kłak włoso-galarety. Podejrzewam, że był to efekt wchłonięcia nieznanych mi substancji przez mech irlandzki.

Wcześniej wymyłem fermentor. Zawsze staram się dokładnie doszorować wszelkie powierzchnie nieproste. Zalewam płynem do naczyń rowki pokrywy i gumkę. Tak też leży to sobie to do momentu, gdy potrzebna jest wanna do chłodzenia.

IMAG2024

Mimo bardzo wysokiego ekstraktu Jakimś cudem po zagotowaniu i odciągnięciu z garnka brzeczki przedniej, starając się oszczędzić chmielin i fusów brzeczce. Wyszło o wiele za mało litrów i o wiele za wysoki ekstrakt. Dolałem więc przegotowanej i ochłodzonej wody. Pomiar spadł do 20*Blg:

IMAG2045

Zadałem zdehydratyzowanych drożdży, torebka  US-05 wsypana i delikatnie wymieszana w połowie szklanki. Woda wcześniej zagotowana i wystudzona do temperatury pokojowej. Fermentacja przebiegała zaciemniona foliowym czarnym workiem. Już jakoś się to u mnie utarło, że tak to się odbywa. Zmontowałem mały kącik piwowara, gdzie trzymam fermentor, umyte i nieumyte butelki oraz te czekające na nagazowanie podczas refermentacji.  Efekt można zobaczyć w miniaturze postu oraz poniżej:

fermentacja

Po tygodniu zlałem na cichą, dodałem około  40 gramów chmieli amerykańskich, trochę wybiórczo kierując się ich aromatem. Po kolejnym tygodniu zabutelkowałem. Wiele obaw miałem odnośnie tego piwa. Czy w ogóle cokolwiek z tego będzie, czy będzie akceptowalne w smaku, czy się zakazi w mieszkaniu? Drożdże zjadły z 20*Blg na 2* więc piwo musiało być wyraźnie alkoholowe. Butelki refermentowały 2 tygodnie. Faktycznym zaskoczeniem był aromat bananów w pokoju. Intensywny, wyraźny, uderzający do nosa zapach miąższu bananów. Kolejną sprawą którą się przejmowałem była temperatura fermentacji. Otwierałem okno, cicha odbywała się w temperaturze 18*C – słabiej się spało, ale jednak fermentacja zasadnicza była w temperaturze 23-26 stopni C. Wyszło? Pewnie! Dobre? Świetne! Wadą jaką odkryłem w tym piwie był ściek. Zapach zdjętego ze zlewu syfonu, kanalizacji etc. Co ciekawe pojawił się on w próbce przy butelkowaniu i po dwóch tygodniach w kilku butelkach piwach. Wszystkie butelki które leżały 3 i więcej tygodni nie miały już tego aromatu.  Piwo z drugiej warki można podziwiać na miniaturce poprzedniego wpisu oraz tu, w większym wydaniu:

20151124_212526_2

Konstruktor